15 July 2008

Girls from Ipanema

Ok, dosc tej smetnej zeromszczyzny.
Ostatni dzien w Rio. Serce sciska zal okrutny! Ale miejsce niesamowite i pozegnanie adekwatne.
Zaczynajac od caipirinhi na Ipanemie, gdzie oldschoolowi bossa novi rockerzy odspiewali nam "Girl from Ipanema" (w drugim bisie dziewczyna byla from Polonia), surferzy w tle przelamywali fale a my rozkochiwalysmy sie w Rio do granic wytrzymalosci. Brr!
Potem byla tropikanla wedrowka poprzez siegajace nieba palmy i alejki Jardim Botanico (ogrod botaniczny).A wieczorem, zielona noc, urodziny naszego gospodarza Diego. Bohema dobrze bawi sie (na mysli mam bynajmniej nie koscistego Roberta, a najlepsze brazylijskie piwo, nomen omen, Bohema). Bylo wiec bohemicznie i undergroundowo. Brazylijczycy probowali nas usilnie przekonac co do pewnych zwyczajow ostatniej nocy w Rio... coz, z jednego skorzystalysmy bez wahania:
wschod Slonca na Ipanemie...
Tylko popatrzcie.Motylki w brzuszku.
Zegnaj Rio!
Nie, nie zegnaj... do zobaczenia!

Gratis od Atomowek: nasza ostatnimi czasy brazylijska nuta no One, slynna "Girl from Ipanema"
Obrigada!

Last day in Rio? Noooo :(
City worth realy good farawell.
We started from caipirinha (yes, Marco, you were sooo right ;)) on Ipanema Beach where old bossa nova rockers sang us beautiful "Girl from Ipanema" (in the second "bis" the girl was from Polonia), surfers were fighting with huge waves, and we were falling and falling in love with Rio.
After that we had a nice exotic walk through heaven high palms in Botanic Garden.
And the evening. Last night in Rio, bohemian (Bohema - the best brazilian beer) and underground. Brazilians tried very hard to convince us to some rio's last night habits...
We agreed at least for one without hesitatnion. Sunrise on Ipanema Beach.
Just look.So, goodbye Rio!
No, no goodbye... see you later!

And plastic fantastioc Christo Redemptor... Of course we bought one ;)


No comments: