12 July 2008

Zakochiwania sie w Rio ciag dalszy

Mieszkancy Rio mowia, ze Bog stworzyl swiat w piec dni, a szosty poswiecil na Rio. Piekna i jakze trafna metafora. Rio - szalone sloncem, muzyka, kolorami i wspanialymi ludzmi. Pociagajace, magiczne, elektryzujace - wybuchowa mieszanka! Po wczorajszych szalenstwach na Copacabanie i kolejnej nocnej sambie, dzis blakalysmy sie przez kilka godzin po centrum. Stara i nowa katedra, monumantalne budynki jak Palace Imperial, czy siegajace do nieba wiezowce, a wsrod nich kolorowe kolonialne kamieniczki, przed ktorymi padamy na kolana.

Aniol Gabriel (HC rulez) zabral nas do secesyjnego herbacianego salonu, gdzie kolejny raz ugiely sie pod nami nogi (z zachwytu rzecz jasna), po czym odkrytym tramwajem sprzed stu lat, wspielismy sie na Santa Teresa - jak donosi nasza biblia - "the coolest part of Rio". Szalony tramwaj pial sie na wzgorze z uczepionymi po bokach smialkami, ktorzy jak gdyby nigdy nic, wskakiwali i wyskakiwali z pedzacego pojazdu. A Santa Teresa? Miejsce ezoteryczne: znow te niesamowite, rosnace na wzgorzach kolonialne kamieniczki rodem z "Od zmierzchu do switu", klimatyczne zakatki, waskie uliczki, egzotyczni ludzie. Wyrafinowany i artystyczny klimat.
"Po prostu kocham!"Postanowione - zostajemy w Rio jeden dzien dluzej (tniemy limit przeznaczony na Sao Paulo). Dzis, chodz po wczorajszym szalenstwie jestesmy troche zoombie, Copacabana noca i wielki plan, by zobaczyc wschod slonca na Ipanemie - jak wiesc niesie, cos czego przegapic nie mozna.

Sobote sponsoruje rejs na lezace niedaleko Rio rajskie wyspy oraz miejski ogrod botaniczny. Wieczorem nasz przemily gospodarz Diego swietuje urodziny, wiec ostatnia noc w Rio zapowiada sie... ciekawie ;)
Wspomniec tez wypada, ze dzis mija pierwszy tydzien naszej podrozy.
Tyle niesamowitosci, a to dopiero poczatek! Ha. Ciao ciao!

No comments: